Mam 32 lata i 11 letniego syna, od 2006 do 2016 znecal sie nade mna ojciec dziecka, trafił do wiezienia dopiero 2 lata temu a sprawa odbyła sie po 7 latach od zgłoszenia. Jedyna pomoc jaka uzyskałam byla 3 miesiace na oddziale dziennym psychiatrycznym z osobami chorymi na schizofrenie itp, moj stan sie pogorszył przez covida stracilam pol rodziny a moj stan psychiczny jeszcze bardziej sie pogorszył odizolowalam sie calkowicie od ludzi , mam rozne rzuty paranoiczne , czuje sie stałe w niebezpieczeństwie , po diagnozie choroby syna co powoduje ogromne problemy w jego szkole i funkcjonowaniu samodzielnemu i utracie pracy/ pracowalam na czarno jako dyspozytorka ( bez ludzi) mam ogromna fobie spoleczna napady paniki wsrod ludzi, nie mam nikogo , w moim malym miescie nie mam za co zyc i mieszkam z ojcem alkoholikiem, mam dlugi za niezapłacona szkole bo nie bylo mnie stac na opłacenie , nikt nie chce mnie przyjac do pracy bo mam tatuaze: co bylo moim celem by w przyszlosci robic, ale nie stac mnie na szkolenie , nie mam sily zeby cokolwiek zrobic, zarejestrowałam sie do psychiatry bez ubezpieczenia termin dopiero za miesiac , dzwonilam gdzie sie da, 500 plus i 150 zł alimentow musze rozdysponować na caly miesiac , bedziemy bez prądu , wody gazu a pozniej eksmitują nas , ojciec nie loży na utrzymanie bo chleje, blagam o pomoc syn nie ma nawet ubran do szkoly , jest jedyna istota ktora mam , blagam chce byc zdrowa , skonczyc szkole i zarabiać pieniadze , blagam o pomoc by wstać z tego bagna. Nie moge sie pozbierac